Powązki i inne parki w stylu angielskim (2010/2011)

D1
D2
D3
D4
D5
D6
D7
D8
D9
D10
D11
D12
D13
D14
D15
D16
D17
D1 thumbnail
D2 thumbnail
D3 thumbnail
D4 thumbnail
D5 thumbnail
D6 thumbnail
D7 thumbnail
D8 thumbnail
D9 thumbnail
D10 thumbnail
D11 thumbnail
D12 thumbnail
D13 thumbnail
D14 thumbnail
D15 thumbnail
D16 thumbnail
D17 thumbnail

Zdjęcia, które znalazły się w tym cyklu pochodzą z trzech warszawskich cmentarzy (Stare Powązki, cmentarz żydowski, cmentarz ewangelicko-augsburski) i trzech warszawskich parków (Łazienki, Park Skaryszewski, Pola Mokotowskie).
Cmentarze zostały wybrane ze względu na ich zróżnicowanie wyznaniowe, natomiast parki z powodu odmiennego charakteru każdego z nich – eleganckich Łazienek, przystępnego Skaryszewskiego i zdecydowanie rekreacyjnych Pól Mokotowskich.
Kadry wycięte z tych sześciu miejsc wymieszałam tak, jakby należały do jednej przestrzeni. Następnie połączyłam je w dyptyki oparte na analogiach między elementami znalezionymi w różnych, a jednak jakże podobnych do siebie miejscach. Jeden dyptyk może zatem zawierać zdjęcia z tego samego miejsca, z dwóch różnych cmentarzy, z dwóch różnych parków czy też jedno zdjęcie z cmentarza, a drugie z parku.
Rezygnując z podpisywania zdjęć nazwami konkretnych miejsc tudzież ze stosowania jednolitej zasady ich zestawiania, typu po lewej stronie park, po prawej cmentarz, chciałam doprowadzić do sytuacji, w której trudno będzie odgadnąć, czy dana fotografia pochodzi z parku czy cmentarza, z jakiego parku, jakiego cmentarza. Zabieg ten ma na celu wykazanie istnienia pewnych cech wspólnych dla tych pozornie różnych przestrzeni.
Zarówno parki, jak i cmentarze to miejsca nieustającej konfrontacji człowieka z naturą, życia ze śmiercią. Człowiek zachowuje się jak zwierzę znaczące teren. Usiłuje porządkować i podporządkować sobie naturę. Widoczne jest to zwłaszcza w parkach, i to mimo ich pozornej dzikości, która też okazuje się zaplanowana.
W tych miejscach naznaczonych obecnością człowieka natura wyrywa się jednak spod jego kontroli i jakby w geście odwetu zaczyna powoli niszczyć jego artefakty. Natura również pod postacią czasu, który odciska swoje piętno na życiu człowieka i wytworach jego działalności. Walka człowieka z naturą staje się więc walką o nieśmiertelność.
Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że o ile cmentarz jest miejscem triumfu natury nad człowiekiem, o tyle park oznacza triumf człowieka nad naturą. Jego zwycięstwo jest jednak krótkotrwałe. W końcowym rozrachunku to natura ze swymi niezmiennymi prawami trwa obojętna na przemijanie człowieka i tego, co po sobie pozostawia.